W trakcie
poprzedniej wycieczki do tej jaskini zjechałem tylko na dół nie mając okazji pozwiedzać reszty.
A Marcia jeszcze nigdy tutaj nie była, no i miała lekki stres wiedząc, że chudy Aro był utknął w wejściu. :)
Jednakże wejście poszło w miarę bezboleśnie - fajna szczelina. No i najpierw zaatakowaliśmy ciągi w prawo w kierunku Nowych Partii.
Pierwszy zacisk udało mi się przejść ledwo, ledwo (no i musiałem zdjąć uprząż). Następnie troszkę się rozszerzyło,
ale "komorą" to tego bym nie nazwał! Potem kolejny zacisk tuż za zakrętem - ten nas powstrzymał. Nie to, że strasznie
ciasny, ale jakoś nie mieliśmy weny...
Więc w drugą stronę. Ciaśniejszy przełaz prowadzi do korytarza i sali Starych Partii. W lewo całkiem fajny
meandrujący korytarz, po prawej zaś ciasnawa, ale ciekawa rura (którą można wrócić z sali do korytarza).
I to by było na tyle... oprócz wyjścia. Samą szczelinę można spokojnie wyjść bez liny,
ale ten zacisk na samej górze... zapomniałem, że jest taki... ciasny (i do tego jeszcze pod górę).
Trochę musiałem tu powalczyć. :)