Druga, po Malediwach, porządna wyprawa nurkowa - tym razem na Palau i Yap!
Palau to archipelag wysp jakieś 800 km na wschód od Filipin.
Yap (Wa'ab) zaś jest jakieś 500 km dalej na wschód-północny-wschód (mniej więcej 1/3 drogi z Palau na Guam).
Niestety, jest to bardzo daleko i aby się tam dostać z Polski,
trzeba najpierw lecieć do jakiegoś większego miasta europejskiego (myśmy lecieli przez Londyn),
następnie np. przez Doha w Katarze, do Manili na Filipinach. Wtedy na Palau. Kolejny lot na Yap.
W sumie więc, z całego urlopu, sporo czasu poświęca się na podróż
(i to wtedy, gdy podróż idzie wg planów, ale o tym na końcu)...
Nurki fenomenalne, szczególnie te z rekinami. :-)
Były też manty, żółwie i cała masa różnych innych ryb; spotkaliśmy nawet delfiny (na powierzchni).
Mieliśmy też kilka ciekawych nurków wśród skał i w jaskiniach.
Jednak muszę powiedzieć, że rafy były (znacznie) piękniejsze i ciekawsze na Malediwach
(a już szczególnie na Yap bywają mocno zniszczone).
Natomiast widoczność była nieco lepsza - w niektórych miejscach,
szczególnie na Yap, potrafiła przekroczyć 30-40 metrów!
No i te prądy - bywały miejsca, gdzie byliśmy przyczepieni do rafy za pomocą haków, a prąd zrywał maskę z twarzy!
No, w każdym razie arcyciekawa wycieczka z bardzo udanymi nurkami. :-)
Miejsca:
Szczegóły:
W Manili mieliśmy dwie noce postoju przed lotem na Palau.
Co skończyło się zwiedzaniem miasta i oczywiście wieczornymi imprezami.
W czasie jednej z nich chodziliśmy do sklepu nocnego 3 razy (no, ale rum był tam w cenie 8 zł / litr!).
I wcale tak źle nie czuliśmy się następnego ranka; i nadal wzrok dopisuje. :-)
Miasto ogromne - wg różnych danych, mieszka tam kilkanaście milionów ludzi (tak ze 13)...
Pasy na ulicach są ogólnie ignorowane, ale co ciekawe, prawie nie ma tam wypadków.
Niby się wciskają, przeciskają, tłoczą na tych ulicach, ale jakoś to wszystko płynie i nic złego się nie dzieje.
Gorąco, tłum ludzi - nie będzie to moim ulubionym wspomnieniem.
Natomiast trafiliśmy tam na szereg restauracji i sklepów;
przed wejściem do knajpy idzie się na stragany ze świeżymi owocami morza (i wszystko tam jest),
to się zabiera do knajpy i od razu przygotowują z tego jakieś dane (można samemu wybrać lub zdać się na ich osąd).
Nigdy nie jadłem jeszcze tak przepysznego sea-fooda, no po prostu rewelacja!
Siedząc sobie przy stole, Wiesiu zjadł był małą papryczkę.
Nie skrzywił się, w ogóle nie dał po sobie znać, co by miała jakiś szczególny smak.
No to RZ wziął drugą i pogryzł całą. Pierwszy raz widziałem,
żeby ktoś w trakcie konsumpcji się popłakał, spocił, zasmarkał, no i generalnie ledwo przeżył. :-)
Chyba dopiero zimny lód pozwolił mu zaczerpnąć oddechu;
nie to, że ktoś tam spieszył mu z pomocą - byliśmy wszyscy zbyt zajęci tarzaniem się ze śmiechu...
W Manili mieliśmy dwie noce postoju przed lotem na Palau.
Co skończyło się zwiedzaniem miasta i oczywiście wieczornymi imprezami.
W czasie jednej z nich chodziliśmy do sklepu nocnego 3 razy (no, ale rum był tam w cenie 8 zł / litr!).
I wcale tak źle nie czuliśmy się następnego ranka; i nadal wzrok dopisuje. :-)
Miasto ogromne - wg różnych danych, mieszka tam kilkanaście milionów ludzi (tak ze 13)...
Pasy na ulicach są ogólnie ignorowane, ale co ciekawe, prawie nie ma tam wypadków.
Niby się wciskają, przeciskają, tłoczą na tych ulicach, ale jakoś to wszystko płynie i nic złego się nie dzieje.
Gorąco, tłum ludzi - nie będzie to moim ulubionym wspomnieniem.
Natomiast trafiliśmy tam na szereg restauracji i sklepów;
przed wejściem do knajpy idzie się na stragany ze świeżymi owocami morza (i wszystko tam jest),
to się zabiera do knajpy i od razu przygotowują z tego jakieś dane (można samemu wybrać lub zdać się na ich osąd).
Nigdy nie jadłem jeszcze tak przepysznego sea-fooda, no po prostu rewelacja!
Siedząc sobie przy stole, Wiesiu zjadł był małą papryczkę.
Nie skrzywił się, w ogóle nie dał po sobie znać, co by miała jakiś szczególny smak.
No to RZ wziął drugą i pogryzł całą. Pierwszy raz widziałem,
żeby ktoś w trakcie konsumpcji się popłakał, spocił, zasmarkał, no i generalnie ledwo przeżył. :-)
Chyba dopiero zimny lód pozwolił mu zaczerpnąć oddechu;
nie to, że ktoś tam spieszył mu z pomocą - byliśmy wszyscy zbyt zajęci tarzaniem się ze śmiechu...
Manila, Filipiny
[MJT] Manila nocą; widok z centrum handlowo-parkowo-restauracyjnego ukrytego między wieżowcami
[MJT] Manila nocą; widok z centrum handlowo-parkowo-restauracyjnego ukrytego między wieżowcami
[MJT] Taksówki manilskie
[MJT] Taksówki manilskie
[MJT] "Maluch" - tak się u nich wozi rodzinę :-)
[MJT] "Maluch" - tak się u nich wozi rodzinę :-)
[MJT] Krzysiek w "Katedrze"
[MJT] Krzysiek w "Katedrze"
[MJT] Szaszłyki ze szczura wszystkim bardzo smakowały, a szczególnie Sisi!
[MJT] Szaszłyki ze szczura wszystkim bardzo smakowały, a szczególnie Sisi!
[MJT] Serwowane w budzie na parkingu przy forcie - polecamy (choć nasz Sanepid byłby chyba średnio zachwycony)
[MJT] Serwowane w budzie na parkingu przy forcie - polecamy (choć nasz Sanepid byłby chyba średnio zachwycony)
[MJT] Jakiś fort w Manili
[MJT] Jakiś fort w Manili
[MJT]
[MJT]
[MJT] Widok z fortu na miasto
[MJT] Widok z fortu na miasto
[MJT] W forcie była też cała masa ciekawych roślinek
[MJT] W forcie była też cała masa ciekawych roślinek
[MJT]
[MJT]
[MJT] Manilskie autobusy
[MJT] Manilskie autobusy
[MJT] Targ z owocami morza; to co się kupiło było zaraz potem przygotowywane w knajpie tuż obok
[MJT] Targ z owocami morza; to co się kupiło było zaraz potem przygotowywane w knajpie tuż obok
[MJT] Drinki kokosowe (jak na Karaibach!)
[MJT] Marcia dostała wazę zupy; każdy mógł zjeść po misce i jeszcze zostało
[MJT] Marcia dostała wazę zupy; każdy mógł zjeść po misce i jeszcze zostało
[MUT] W środku miasta tego nie widać, ale jednak leży ono nad morzem (i to całkiem czystym)
[MUT] W środku miasta tego nie widać, ale jednak leży ono nad morzem (i to całkiem czystym)
[MJT] Standardowy widok na ulicach Manili - słupy obwieszone kablami
[MJT] Standardowy widok na ulicach Manili - słupy obwieszone kablami
Góra
Wreszcie na miejscu!
Ale rzesz k***wa mać - odprawa na lotnisku była najdłuższą, jaką udało mi się dotychczas spotkać.
W sumie niewielki samolot, ale dwóch celników ruszało się tak wolno, że staliśmy tam w lodowatej klimie ponad półtorej godziny!
A że przyjechaliśmy w nocy, było to dodatkowo męczące...
Niestety, hotel okazał się nie być najwyższych lotów,
ale w sumie miała to być dla nas tylko sypialnia między nurkami i imprezami.
Wybłagaliśmy przełożenie pierwszego nurka na nieco późniejszą godzinę, jako że dotarliśmy do hotelu o pogańskiej 3:30!
A w sumie przez następne 5 dni zrobiliśmy 12 nurków (plus snorklowanie z meduzami w jeziorze).
I arcyfajne nurkowanie w prawdziwej, podwodnej jaskini!
Do przystani dowożeni byliśmy busikami; baza bardzo fajnie zorganizowana,
mieli chyba z 5 łódek, w tym też większe, na safari.
Rano wyjazd, nurek, lunch na którejś z wysp, drugi nurek, ewentualnie kolejny nurek (np. bardzo też ciekawy nocny).
Ogólnie, zrobiliśmy następujące nurki:
- Ngemelis Wall
- German Channel
- Blue Corner
- Blue Holes
- Palilau Express
- Yellow Wall
- Jake Seaplane (nocny)
- Palilau Cut
- Palilau Wall
- Chandilier Cave (jaskinia)
- Iro Wreck
- Jellyfish Lake (snorkeling)
- Ulong Channel
Niestety, co do żarcia, to trzeba być tam ostrożnym.
Zjadłem ogórka morskiego w jakiejś chińskiej knajpie i miałem ostre zatrucie.
Gorączka poszła w górę, jednak rano czułem się na tyle dobrze, że mogłem nurkować.
Ale przez chwilę mieliśmy stracha, że to coś poważniejszego.
Jednak potem i Marta mocno przechorowała jakiegoś hamburgera, a i inni też mieli różne problemy żołądkowe...
Chyba po prostu trzeba więcej pić (tam już jednak rum był w normalnej cenie).
Oprócz nurków, na Palau można podziwiać szalenie malownicze wyspy wapienne.
Prawie wszystkie podmyte są przez fale, następnie pionowymi białymi ścianami wznoszą się kilka, kilkanaście metrów.
Na górze kończą się gęstą czupryną zieleni.
Jednak zwiedzać to to jest bardzo trudno - jest bardzo wilgotno i bardzo gorąco.
Przyjemniej jest taplać się w wodzie. :-)
Pojechaliśmy na wycieczkę objazdową - nie za długą.
Zwiedziliśmy budynki rządowe i zajrzeliśmy w kilka innych ciekawych miejsc.
Są tam np. kamienie, niby to przywiezione z innych wysp, o składzie takim samym co głowy z Wyspy Wielkanocnej.
Jak na mnie, to wyglądały jak kawałki asfaltu... Tyle, że stojące.
Wreszcie na miejscu!
Ale rzesz k***wa mać - odprawa na lotnisku była najdłuższą, jaką udało mi się dotychczas spotkać.
W sumie niewielki samolot, ale dwóch celników ruszało się tak wolno, że staliśmy tam w lodowatej klimie ponad półtorej godziny!
A że przyjechaliśmy w nocy, było to dodatkowo męczące...
Niestety, hotel okazał się nie być najwyższych lotów,
ale w sumie miała to być dla nas tylko sypialnia między nurkami i imprezami.
Wybłagaliśmy przełożenie pierwszego nurka na nieco późniejszą godzinę, jako że dotarliśmy do hotelu o pogańskiej 3:30!
A w sumie przez następne 5 dni zrobiliśmy 12 nurków (plus snorklowanie z meduzami w jeziorze).
I arcyfajne nurkowanie w prawdziwej, podwodnej jaskini!
Do przystani dowożeni byliśmy busikami; baza bardzo fajnie zorganizowana,
mieli chyba z 5 łódek, w tym też większe, na safari.
Rano wyjazd, nurek, lunch na którejś z wysp, drugi nurek, ewentualnie kolejny nurek (np. bardzo też ciekawy nocny).
Ogólnie, zrobiliśmy następujące nurki:
- Ngemelis Wall
- German Channel
- Blue Corner
- Blue Holes
- Palilau Express
- Yellow Wall
- Jake Seaplane (nocny)
- Palilau Cut
- Palilau Wall
- Chandilier Cave (jaskinia)
- Iro Wreck
- Jellyfish Lake (snorkeling)
- Ulong Channel
Niestety, co do żarcia, to trzeba być tam ostrożnym.
Zjadłem ogórka morskiego w jakiejś chińskiej knajpie i miałem ostre zatrucie.
Gorączka poszła w górę, jednak rano czułem się na tyle dobrze, że mogłem nurkować.
Ale przez chwilę mieliśmy stracha, że to coś poważniejszego.
Jednak potem i Marta mocno przechorowała jakiegoś hamburgera, a i inni też mieli różne problemy żołądkowe...
Chyba po prostu trzeba więcej pić (tam już jednak rum był w normalnej cenie).
Oprócz nurków, na Palau można podziwiać szalenie malownicze wyspy wapienne.
Prawie wszystkie podmyte są przez fale, następnie pionowymi białymi ścianami wznoszą się kilka, kilkanaście metrów.
Na górze kończą się gęstą czupryną zieleni.
Jednak zwiedzać to to jest bardzo trudno - jest bardzo wilgotno i bardzo gorąco.
Przyjemniej jest taplać się w wodzie. :-)
Pojechaliśmy na wycieczkę objazdową - nie za długą.
Zwiedziliśmy budynki rządowe i zajrzeliśmy w kilka innych ciekawych miejsc.
Są tam np. kamienie, niby to przywiezione z innych wysp, o składzie takim samym co głowy z Wyspy Wielkanocnej.
Jak na mnie, to wyglądały jak kawałki asfaltu... Tyle, że stojące.
Palau - nurki
[MJT] W końcu w wodzie!
[MJT] W końcu w wodzie!
[MJT]
[MJT]
[MJT] Pierwszy rekin! Jeszcze daleko...
[MJT] Pierwszy rekin! Jeszcze daleko...
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tu czekaliśmy na manty, ale... się nie doczekaliśmy
[MJT] Tu czekaliśmy na manty, ale... się nie doczekaliśmy
[MJT] Natomiast obok spał sobie rekinek (tak z 1,5m długości)
[MJT] Natomiast obok spał sobie rekinek (tak z 1,5m długości)
[MJT] A te wredne małpy ganiały nas i gryzły w płetwy (i bez problemów przegryzały się przez nie!)
[MJT] A te wredne małpy ganiały nas i gryzły w płetwy (i bez problemów przegryzały się przez nie!)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] A to są robaki choinkowe :-)
[MJT] A to są robaki choinkowe :-)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Baby cały czas plotkują, nawet pod wodą!
[MJT] Baby cały czas plotkują, nawet pod wodą!
[MJT] Czekaliśmy na rekiny; obok pływały piękne ławice ryb
[MJT] Czekaliśmy na rekiny; obok pływały piękne ławice ryb
[MJT]
[MJT]
[MJT] Wisieliśmy (jak latawce) na hakach przyczepionych do rafy, tuż nad jej krawędzią (przed spadkiem w głębinę)
[MJT] Wisieliśmy (jak latawce) na hakach przyczepionych do rafy, tuż nad jej krawędzią (przed spadkiem w głębinę)
[MJT] A przed nami pływały rekiny
[MJT] A przed nami pływały rekiny
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Czasami też się trafiał napoleon
[MJT] Czasami też się trafiał napoleon
[MJT] A ten sobie spokojnie drzemał za nami
[MJT] A ten sobie spokojnie drzemał za nami
[MJT]
[MJT]
[MJT] To już nurek do Blue Holes - pionowy spadek do dwudziestu kilku metrów
[MJT] To już nurek do Blue Holes - pionowy spadek do dwudziestu kilku metrów
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] W sumie to jaskinia z kilkoma kominami
[MJT] W sumie to jaskinia z kilkoma kominami
[MJT] Wypływa się z boku rafy
[MJT] Wypływa się z boku rafy
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Jeszcze jeden napoleon
[MJT] Jeszcze jeden napoleon
[MJT] Niektóre korale były całkiem spore
[MJT] Niektóre korale były całkiem spore
[MJT]
[MJT]
[MJT] Wizura bywała całkiem, całkiem!
[MJT] Wizura bywała całkiem, całkiem!
[MJT] Kolejne czekanie na rekiny
[MJT] Kolejne czekanie na rekiny
[MJT] Jeden z naszych dive masterów; już robimy safety stop po nurku
[MJT] Jeden z naszych dive masterów; już robimy safety stop po nurku
[MJT]
[MJT]
[MJT] RZ gania biednego żółwia
[MJT] RZ gania biednego żółwia
[MJT] Ha! Pierwszy raz sam znalazłem langustę :-)
[MJT] Ha! Pierwszy raz sam znalazłem langustę :-)
[MJT] Te ryby strasznie mi się podobają...
[MJT] Te ryby strasznie mi się podobają...
[MJT] Ten żółw spał sobie spokojnie pod skałą
[MJT] Ten żółw spał sobie spokojnie pod skałą
[MJT]
[MJT]
[MJT] Przez tę płaszczkę to kilku osób mało co prąd nie porwał w głębinę
[MJT] Przez tę płaszczkę to kilku osób mało co prąd nie porwał w głębinę
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tutaj rekiny podpływały już trochę bliżej!
[MJT] Tutaj rekiny podpływały już trochę bliżej!
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Robaczki wystające z piachu
[MJT] Robaczki wystające z piachu
[MJT] Tu prąd był na tyle silny, że przerzucał piasek wzdłuż wąwozu
[MJT] Tu prąd był na tyle silny, że przerzucał piasek wzdłuż wąwozu
[MJT] Bus przed hotelem; w busie wygłupiają się Ejsmonty
[MJT] Bus przed hotelem; w busie wygłupiają się Ejsmonty
[MJT] Baza
[MJT] Baza
[MJT] Jadziem na pierwszego nurka
[MJT] Jadziem na pierwszego nurka
[MJT]
[MJT]
[MJT] Lunche mieliśmy na niezamieszkanych wysepkach (na których są wszakże stoły, ławy, dach, kible, etc.)
[MJT] Lunche mieliśmy na niezamieszkanych wysepkach (na których są wszakże stoły, ławy, dach, kible, etc.)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Te "muszelki" walały się tutaj wszędzie
[MJT] Te "muszelki" walały się tutaj wszędzie
[MJT] "Muszelki", które dawało się ledwo podnieść!
[MJT] "Muszelki", które dawało się ledwo podnieść!
[MJT]
[MJT]
[MJT] Klasyczny widok na Palau
[MJT] Klasyczny widok na Palau
[MJT]
[MJT]
[MJT] Plaże były nawet całkiem nieźle utrzymane
[MJT] Plaże były nawet całkiem nieźle utrzymane
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tak, na łodzi czasami się nieco nudziliśmy; trasa w jedną stronę, na miejsce nurkowe, trwała ok. 1 godz.
[MJT] Tak, na łodzi czasami się nieco nudziliśmy; trasa w jedną stronę, na miejsce nurkowe, trwała ok. 1 godz.
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Spotkaliśmy też delfiny!
[MJT] Spotkaliśmy też delfiny!
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Kolejna przerwa między nurkami
[MJT] Kolejna przerwa między nurkami
[Sisi] Siesta po lanczyku
[Sisi] Siesta po lanczyku
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tuż obok plaż była gęsta, prawdziwa dżungla
[MJT] Tuż obok plaż była gęsta, prawdziwa dżungla
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
Góra
Na nocny wybraliśmy się na Jake Seaplane - wrak myśliwca.
Samolot nawet w miarę ciekawy, ale fajniejsze rzeczy działy się wokół -
w czasie nocnego nurka mogliśmy zwiedzać wywyższenie pod wodą na głębokości ok. 15 metrów.
Kraby, ośmiornice, wężowidła i nawet jeden wąż morski.
Na nocny wybraliśmy się na Jake Seaplane - wrak myśliwca.
Samolot nawet w miarę ciekawy, ale fajniejsze rzeczy działy się wokół -
w czasie nocnego nurka mogliśmy zwiedzać wywyższenie pod wodą na głębokości ok. 15 metrów.
Kraby, ośmiornice, wężowidła i nawet jeden wąż morski.
Palau - nurek nocny
[MJT] Wąż morski!
[MJT] Wąż morski!
[MJT] Wrak samolotu - fajne miejsce na nocnego nurka!
[MJT] Wrak samolotu - fajne miejsce na nocnego nurka!
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
Góra
I pierwszy nasz nurek w prawdziwej jaskini
(nurek na Nowej Zelandii nie liczy się o tyle,
że tam w całej jaskini można było wyjść ponad lustro wody).
Ta to prawdziwa dziura, ze stalaktytami zanurzonymi pod wodę.
Ale bezpieczna ze względu na to, że tak naprawdę składała się z czterech komór,
a w każdej można było wyjść na powierzchnię do powietrznego bąbla.
Same zaś komory połączone były krótkimi (kilkumetrowymi)
korytarzami schodzącymi pod wodę.
Generalnie niesamowity nurek - trochę tłoczno (jaskinia niezbyt wielka), bardzo gorąco nad wodą,
ale odbijające się skały i stalaktyty od spodniej powierzchni wody...
Przepiękne!
Dno pokryte jest bardzo drobnym osadem (kreda?), który podnosi się przy najdrobniejszym muśnięciu
czy machnięciu płetwą. Bardzo łatwo więc o zamulenie wody.
Szczególnie gdy inni pływają ciągając partnerów po dnie!
(nie żartujemy - dokładnie tak "nurkowała" grupa z Japonii).
I pierwszy nasz nurek w prawdziwej jaskini
(nurek na Nowej Zelandii nie liczy się o tyle,
że tam w całej jaskini można było wyjść ponad lustro wody).
Ta to prawdziwa dziura, ze stalaktytami zanurzonymi pod wodę.
Ale bezpieczna ze względu na to, że tak naprawdę składała się z czterech komór,
a w każdej można było wyjść na powierzchnię do powietrznego bąbla.
Same zaś komory połączone były krótkimi (kilkumetrowymi)
korytarzami schodzącymi pod wodę.
Generalnie niesamowity nurek - trochę tłoczno (jaskinia niezbyt wielka), bardzo gorąco nad wodą,
ale odbijające się skały i stalaktyty od spodniej powierzchni wody...
Przepiękne!
Dno pokryte jest bardzo drobnym osadem (kreda?), który podnosi się przy najdrobniejszym muśnięciu
czy machnięciu płetwą. Bardzo łatwo więc o zamulenie wody.
Szczególnie gdy inni pływają ciągając partnerów po dnie!
(nie żartujemy - dokładnie tak "nurkowała" grupa z Japonii).
Palau - nurek jaskiniowy - jaskinia żyrandoli (Chandelier Cave)
[MJT] Pierwszy nasz nurek w jaskini; niesamowicie wyglądały stalaktyty oglądane spod wody!
[MJT] Pierwszy nasz nurek w jaskini; niesamowicie wyglądały stalaktyty oglądane spod wody!
[MJT] W jaskini były 4 sale z powietrzem
[MJT] W jaskini były 4 sale z powietrzem
[MJT]
[MJT]
[MJT] RZ koniecznie chciał zdjęcie ze stalaktytem (?)
[MJT] RZ koniecznie chciał zdjęcie ze stalaktytem (?)
[MJT] Marcia oczywiście wypatrzyła heliktyty
[MJT] Marcia oczywiście wypatrzyła heliktyty
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Gdy wypływaliśmy z jaskini, woda była już mocno zmącona
[MJT] Gdy wypływaliśmy z jaskini, woda była już mocno zmącona
[MJT] A to taki nietypowy ogórek tuż za jaskinią
[MJT] A to taki nietypowy ogórek tuż za jaskinią
Góra
O ile nie przepadam za nurkami na wrakach, to ten jednak zrobił na mnie niemałe wrażenie.
Wrak ma kilkadziesiąt metrów długości, na dziobie i rufie całkiem nieźle zachowane działa.
Pośrodku kilka rusztowań - dźwigów; można też w kilku miejscach wpłynąć do środka.
No i rzecz jasna obrośnięty rafą dającą ukrycie wielu rybom i innym żyjątkom.
Większość nurka odbywa się na ok. 25-30 metrach, ale znowu ze względu na nitroks,
mogliśmy wydłużyć czas pod wodą - do prawie 50 minut.
O ile nie przepadam za nurkami na wrakach, to ten jednak zrobił na mnie niemałe wrażenie.
Wrak ma kilkadziesiąt metrów długości, na dziobie i rufie całkiem nieźle zachowane działa.
Pośrodku kilka rusztowań - dźwigów; można też w kilku miejscach wpłynąć do środka.
No i rzecz jasna obrośnięty rafą dającą ukrycie wielu rybom i innym żyjątkom.
Większość nurka odbywa się na ok. 25-30 metrach, ale znowu ze względu na nitroks,
mogliśmy wydłużyć czas pod wodą - do prawie 50 minut.
Palau - nurek na wraku
[MJT] To jest działo!
[MJT] To jest działo!
[MJT] Wieże / dźwigi były wielkie!
[MJT] Wieże / dźwigi były wielkie!
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Działo na drugim końcu statku; koral robi za celownik :-)
[MJT] Działo na drugim końcu statku; koral robi za celownik :-)
[MJT]
[MJT]
Góra
Jellyfish lake - jezioro z meduzami.
Zdecydowanie warto odwiedzić, mimo, że trasa do jeziora nie jest najzabawniejsza
(targanie całego szpeju 15 minut pod górę, potem 15 minut w dół;
przed pływaniem nie ma problemu, ale potem jest już nieco trudniej).
W każdym razie snorklowanie zaczyna się od pomostu na brzegu jeziora.
Na podstawie opowieści można się spodziewać, że od razu wskoczy się w gąszcz meduz.
Otóż nie, trzeba przepłynąć spory kawałek zanim zobaczy się pierwsze z nich.
Potem, zmierzając powoli w kierunku środka jeziora, robi się ich coraz więcej.
Aż w końcu pływa się między setkami meduz...
Wrażenie niesamowite...
Jellyfish lake - jezioro z meduzami.
Zdecydowanie warto odwiedzić, mimo, że trasa do jeziora nie jest najzabawniejsza
(targanie całego szpeju 15 minut pod górę, potem 15 minut w dół;
przed pływaniem nie ma problemu, ale potem jest już nieco trudniej).
W każdym razie snorklowanie zaczyna się od pomostu na brzegu jeziora.
Na podstawie opowieści można się spodziewać, że od razu wskoczy się w gąszcz meduz.
Otóż nie, trzeba przepłynąć spory kawałek zanim zobaczy się pierwsze z nich.
Potem, zmierzając powoli w kierunku środka jeziora, robi się ich coraz więcej.
Aż w końcu pływa się między setkami meduz...
Wrażenie niesamowite...
Palau - snorklowanie z meduzami
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
Góra
Po ostatnich nurkach na Palau zrobiliśmy sobie pożegnalnego grilla - na jednej z niezamieszkanych wysp.
Lokalesi zrobili nam żarcie, całkiem niezłe.
No i mieliśmy całą plażę (a w zasadzie całą wyspę) dla siebie, do zachodu słońca.
Piwo przepyszne (choć, jak na mój gust, było go dziebko mało),
niektórzy jednak przemycili mocniejsze trunki.
To się jednak skończyło pływaniem na golasa (niestety, brak zdjęć - nie wyszły najlepiej...).
Po ostatnich nurkach na Palau zrobiliśmy sobie pożegnalnego grilla - na jednej z niezamieszkanych wysp.
Lokalesi zrobili nam żarcie, całkiem niezłe.
No i mieliśmy całą plażę (a w zasadzie całą wyspę) dla siebie, do zachodu słońca.
Piwo przepyszne (choć, jak na mój gust, było go dziebko mało),
niektórzy jednak przemycili mocniejsze trunki.
To się jednak skończyło pływaniem na golasa (niestety, brak zdjęć - nie wyszły najlepiej...).
Palau - pożegnalny grill
[MJT] Nieśmiały początek imprezy
[MJT] Nieśmiały początek imprezy
[MJT] Która dosyć szybko zaczęła się rozkręcać
[MJT] Która dosyć szybko zaczęła się rozkręcać
[MJT]
[MJT]
[MJT] Chłopaki jeszcze spokojne...
[MJT] Chłopaki jeszcze spokojne...
[MJT]
[MJT]
[MJT] Coś RZ bardzo zadowolony... Dziewczyny chyba też!
[MJT] Coś RZ bardzo zadowolony... Dziewczyny chyba też!
[MJT] Od razu widać, skąd przyjechaliśmy :-)
[MJT] Od razu widać, skąd przyjechaliśmy :-)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] W końcu jakiś w miarę porządny zachód słońca
[MJT] W końcu jakiś w miarę porządny zachód słońca
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
Góra
Ostatniego dnia na Palau musieliśmy wysycić się z azotu (przed lotem na Yap),
toteż pojechaliśmy busem zwiedzić okolice.
Najpierw był ichniejszy parlament - na wyspie jest ze 20 tysięcy ludzi,
a rząd ma gmach godny co najmniej Stanów. Widać nie mają na co kasy wydawać...
Potem pojechaliśmy zobaczyć kamienie przywiezione na wyspę za dawnych czasów (ponoć jeszcze przed Chrystusem).
No, nie wiem... Wyglądały jakoś tak mało przekonująco. ;-)
Za to kolejny punkt programu był znacznie ciekawszy - 40 minut przez dżunglę i rzekę
aby wykąpać się pod wodospadem. Wycieczka długa, droga powrotna jeszcze bardziej męcząca,
ale sam wodospad i rzeki po drodze baaardzo przyjemne.
Ostatniego dnia na Palau musieliśmy wysycić się z azotu (przed lotem na Yap),
toteż pojechaliśmy busem zwiedzić okolice.
Najpierw był ichniejszy parlament - na wyspie jest ze 20 tysięcy ludzi,
a rząd ma gmach godny co najmniej Stanów. Widać nie mają na co kasy wydawać...
Potem pojechaliśmy zobaczyć kamienie przywiezione na wyspę za dawnych czasów (ponoć jeszcze przed Chrystusem).
No, nie wiem... Wyglądały jakoś tak mało przekonująco. ;-)
Za to kolejny punkt programu był znacznie ciekawszy - 40 minut przez dżunglę i rzekę
aby wykąpać się pod wodospadem. Wycieczka długa, droga powrotna jeszcze bardziej męcząca,
ale sam wodospad i rzeki po drodze baaardzo przyjemne.
Palau - wycieczka po wyspie
[MJT] Ichniejszy parlament
[MJT] Ichniejszy parlament
[MUT]
[MUT]
[MUT]
[MUT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MUT]
[MUT]
[MUT]
[MUT]
[MUT] Jakoś się wtedy średnio czułem...
[MUT] Jakoś się wtedy średnio czułem...
[MJT]
[MJT]
[MJT] Idziemy obejrzeć sławetne kamienie, które nie wiadomo kto, skąd i po co przywiózł
[MJT] Idziemy obejrzeć sławetne kamienie, które nie wiadomo kto, skąd i po co przywiózł
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Ale widok na morze całkiem zacny!
[MJT] Ale widok na morze całkiem zacny!
[MJT]
[MJT]
[MJT] To już wycieczka nad wodospad; stare japońskie tory wiszące nad osuwiskiem
[MJT] To już wycieczka nad wodospad; stare japońskie tory wiszące nad osuwiskiem
[MJT]
[MJT]
[MJT] Trochę już zarośnięte tory...
[MJT] Trochę już zarośnięte tory...
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Część szlaku wiodła malowniczym strumieniem
[MJT] Część szlaku wiodła malowniczym strumieniem
[MJT] W końcu mogliśmy się ochłodzić pod biczami wodnymi
[MJT] W końcu mogliśmy się ochłodzić pod biczami wodnymi
[MJT]
[MJT]
Góra
Yap przywitał nas bardzo kameralnym lotniskiem i girlandami ze świeżych kwiatów.
Już obawiałem się, jak będzie wyglądał hotel, a tu totalne zaskoczenie!
Bardzo porządny hotel, restauracja i dwa bary na statku (zacumowanym tam na stałe),
bardzo fajna baza nurkowa, całkiem zacne lokalne piwo (ważone w hotelu).
Basen, kino (zewnętrzne, ekran zamontowany na jednym z masztów statku-knajpy) i ogólnie całkiem nieźle.
Mała mieścina, w ciągu kilku dni wykupiliśmy cały zapas pepsi (potrzebnej do drinków).
Kilka knajp z niezłym jedzeniem; bar kolonialny z miłą muzyką, drogimi (ale bardzo dobrymi) drinkami.
I imprezy na maksa! :-)
A, no tak, tam też nurkowaliśmy - 4 dni, 8 nurków.
Manty, rekiny i zajebista widoczność (na zewnętrznej ścianie rafy).
I jak piszę rekiny, to nie jeden czy dwa na granicy widoczności, ale ponad 20 pływających niedaleko całej grupy!
Niezłe wrażenie...
W sumie, na Yap, robiliśmy następujące nurki:
- Yap Cavern
- Gilman Wall
- Miil Channel
- Vertigo
- Miil Channel
- Woneeday Channel
- Miil Corner
- Cherry Blossom Wall
Natomiast same wyspy są znacznie mniej ciekawe niż te na Palau.
Chociaż są duże obszary zarośnięte lasem namorzynowym - tego jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć z bliska na własne oczy.
Kolejna atrakcja to kamienny pieniądz - takie monety o średnicy w okolicach metra i o wadze kilkudziesięciu kilogramów. :-)
Przywożone z Palau miały symbolizować bogactwo tutejszych mieszkańców.
Teraz traktowane są raczej ozdobnie, czasami walają się po lasach czy plażach.
Choć ponoć nadal biorą udział przy transakcjach kupna-sprzedaży ziemi.
Yap przywitał nas bardzo kameralnym lotniskiem i girlandami ze świeżych kwiatów.
Już obawiałem się, jak będzie wyglądał hotel, a tu totalne zaskoczenie!
Bardzo porządny hotel, restauracja i dwa bary na statku (zacumowanym tam na stałe),
bardzo fajna baza nurkowa, całkiem zacne lokalne piwo (ważone w hotelu).
Basen, kino (zewnętrzne, ekran zamontowany na jednym z masztów statku-knajpy) i ogólnie całkiem nieźle.
Mała mieścina, w ciągu kilku dni wykupiliśmy cały zapas pepsi (potrzebnej do drinków).
Kilka knajp z niezłym jedzeniem; bar kolonialny z miłą muzyką, drogimi (ale bardzo dobrymi) drinkami.
I imprezy na maksa! :-)
A, no tak, tam też nurkowaliśmy - 4 dni, 8 nurków.
Manty, rekiny i zajebista widoczność (na zewnętrznej ścianie rafy).
I jak piszę rekiny, to nie jeden czy dwa na granicy widoczności, ale ponad 20 pływających niedaleko całej grupy!
Niezłe wrażenie...
W sumie, na Yap, robiliśmy następujące nurki:
- Yap Cavern
- Gilman Wall
- Miil Channel
- Vertigo
- Miil Channel
- Woneeday Channel
- Miil Corner
- Cherry Blossom Wall
Natomiast same wyspy są znacznie mniej ciekawe niż te na Palau.
Chociaż są duże obszary zarośnięte lasem namorzynowym - tego jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć z bliska na własne oczy.
Kolejna atrakcja to kamienny pieniądz - takie monety o średnicy w okolicach metra i o wadze kilkudziesięciu kilogramów. :-)
Przywożone z Palau miały symbolizować bogactwo tutejszych mieszkańców.
Teraz traktowane są raczej ozdobnie, czasami walają się po lasach czy plażach.
Choć ponoć nadal biorą udział przy transakcjach kupna-sprzedaży ziemi.
Yap
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tutaj pływaliśmy nie tyle co w jaskini, co bardziej w tunelach między jaskiniami (coś jak Błędne Skały, tyle że pod wodą?)
[MJT] Tutaj pływaliśmy nie tyle co w jaskini, co bardziej w tunelach między jaskiniami (coś jak Błędne Skały, tyle że pod wodą?)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tutaj była cała ich masa...
[MJT] Tutaj była cała ich masa...
[MJT]
[MJT]
[MJT] A ten rekin przypłynął na stację czyszczenia (w paszczy pływały rybki-czyściciele)
[MJT] A ten rekin przypłynął na stację czyszczenia (w paszczy pływały rybki-czyściciele)
[MJT] Krewetki
[MJT] Krewetki
[MJT] Korona ciernista w przybliżeniu
[MJT] Korona ciernista w przybliżeniu
[MJT] Już było trochę ślimaków, ale ten był jednym z ładniejszych
[MJT] Już było trochę ślimaków, ale ten był jednym z ładniejszych
[MJT] I moje ulubione murenki
[MJT] I moje ulubione murenki
[MJT] Tego kraba też sam namierzyłem!
[MJT] Tego kraba też sam namierzyłem!
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tu już się trochę nudzimy; ten nurek trwał ponad 80(!) minut (nurkowaliśmy na nitroksie)
[MJT] Tu już się trochę nudzimy; ten nurek trwał ponad 80(!) minut (nurkowaliśmy na nitroksie)
[MJT] Na niektóre nurki płynęliśmy przez środek lasu namorzynowego
[MJT] Na niektóre nurki płynęliśmy przez środek lasu namorzynowego
[MJT]
[MJT]
[MJT] Pływający płaski robak
[MJT] Pływający płaski robak
[MJT] Ośmiornica chowająca się w dziurze skalnej
[MJT] Ośmiornica chowająca się w dziurze skalnej
[MJT] A to to normalnie chodziło (w sensie pełzało)
[MJT] A to to normalnie chodziło (w sensie pełzało)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Ach, no wreszcie, manty!
[MJT] Ach, no wreszcie, manty!
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] O, jeszcze jedna Sisi-manta!
[MJT] O, jeszcze jedna Sisi-manta!
[MJT] I znowu rekinki
[MJT] I znowu rekinki
[MJT] Dużo rekinków...
[MJT] Dużo rekinków...
[MJT] I jakieś wkur***ne nadąsane ryby
[MJT] I jakieś wkur***ne nadąsane ryby
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] RZ miał trochę lepszą miejscówkę na zdjęcia; a ja nie chciałem za bardzo afiszować swojej obecności...
[MJT] RZ miał trochę lepszą miejscówkę na zdjęcia; a ja nie chciałem za bardzo afiszować swojej obecności...
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Murena biało-mordzia
[MJT] Murena biało-mordzia
[MJT] Niektóre rekiny pływały bardzo blisko (na szczęście nie te największe!)
[MJT] Niektóre rekiny pływały bardzo blisko (na szczęście nie te największe!)
[MJT]
[MJT]
[MJT] Joseph z dive masterką pływał za rączkę
[MJT] Joseph z dive masterką pływał za rączkę
[MJT]
[MJT]
[MJT] Były też ostrygi
[MJT] Były też ostrygi
[MJT] I fioletowe ślimaki
[MJT] I fioletowe ślimaki
[MJT] I ogórki
[MJT] I ogórki
[MJT] A to koral, w powiększeniu
[MJT] A to koral, w powiększeniu
[MJT] Namorzyny
[MJT] Namorzyny
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] A to ryba żyjąca w symbiozie z krabem (krab kopie jamy, ryba pilnuje otoczenia)
[MJT] A to ryba żyjąca w symbiozie z krabem (krab kopie jamy, ryba pilnuje otoczenia)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Ryba-krokodyl
[MJT] Ryba-krokodyl
[MJT] Szalenie trudna do namierzenia
[MJT] Szalenie trudna do namierzenia
[MJT] Ale zajebista - każdym okiem rusza oddzielnie, jak kameleon
[MJT] Ale zajebista - każdym okiem rusza oddzielnie, jak kameleon
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Pipefish - taki wydłużony i wyprostowany konik
[MJT] Pipefish - taki wydłużony i wyprostowany konik
[MJT] I jeszcze jedna ryba-krokodyl
[MJT] I jeszcze jedna ryba-krokodyl
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Fenomenalnie wyglądające dzwonki
[MJT] Fenomenalnie wyglądające dzwonki
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tych ślimaczków było tutaj sporo
[MJT] Tych ślimaczków było tutaj sporo
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Ten też był całkiem ładny
[MJT] Ten też był całkiem ładny
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] A tych było w jednym miejscu prawdziwe zatrzęsienie (w sensie kilka co kilkanaście metrów)
[MJT] A tych było w jednym miejscu prawdziwe zatrzęsienie (w sensie kilka co kilkanaście metrów)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Sobie pływamy, aż tu nagle, bez ostrzeżenia, przeszybowały obok nas dwie manty
[MJT] Sobie pływamy, aż tu nagle, bez ostrzeżenia, przeszybowały obok nas dwie manty
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Parka pipefishów
[MJT] Parka pipefishów
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Rozgwiazda
[MJT] Rozgwiazda
[MJT] A pod jej spodem - małe krewetki?
[MJT] A pod jej spodem - małe krewetki?
[MJT] I jeszcze raz robaczki choinkowe
[MJT] I jeszcze raz robaczki choinkowe
[MJT]
[MJT]
[MJT] Tu widoczność była po prostu niesamowita!
[MJT] Tu widoczność była po prostu niesamowita!
[MJT] I już czekamy na łódkę - koniec ostatniego nurka (Sisi ewidentnie bardzo zmartwiona)
[MJT] I już czekamy na łódkę - koniec ostatniego nurka (Sisi ewidentnie bardzo zmartwiona)
[MJT]
[MJT]
[MJT] Widok z naszego hotelu, na statek-knajpę
[MJT] Widok z naszego hotelu, na statek-knajpę
[MJT] Metropolia tętniła życiem
[MJT] Metropolia tętniła życiem
[MJT] Drzewo chlebowe.
[MJT] Drzewo chlebowe.
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Ostatnie chwile przed odlotem z Yap... którego nie było
[MJT] Ostatnie chwile przed odlotem z Yap... którego nie było
Góra
Droga powrotna do domu nie zapowiadała się jakoś nadzwyczajnie -
samoloty zaczęły latać (w Europie, po wybuchu wulkanu Eyjafjallajokull),
trzeba były tylko przecierpieć te kilka dni podróży...
Sprawa zaczęła się jednak komplikować. W nocy czekaliśmy na samolot,
który po drodze z Guam na Palau miał nas zabrać z Yap.
Jednak po kilkudziesięciu minutach w poczekalni pani głosem nieśmiałym oznajmiła,
że światła na pasie startowym nie działają i samolot nie ma jak wylądować.
Nie będzie też już dalej kołował, bo ma za mało benzyny i leci więc dalej na Palau.
Nawet by pewnie chwilę poczekał, ale naprawa miała zająć co najmniej dwie godziny...
Niestety, Yap to nie jest hub z niezliczonymi samolotami lądującymi co chwilę.
Tutaj samolot przylatuje kilka razy na tydzień. :-)
Mieliśmy lecieć we wtorek, następny lot w czwartek.
Co oznaczało, że dopiero w piątek będziemy w Manili i nie zdążymy na nasz samolot do Doha (Katar).
Panie na lotnisku wpadły jednak na inny pomysł - lećmy do Guam,
a wtedy stamtąd możemy wziąć lot bezpośredni do Manili
(z międzylądowaniem na Palau - czyli to ten samolot, którym mieliśmy oryginalnie lecieć z Palau).
Problem w tym, że aby móc lecieć na Guam, trzeba mieć amerykańską wizę.
A z grupy 12-sto osobowej, mieliśmy ją tylko my...
No trudno, rozdzieli to naszą grupę, ale nie wiadomo było, jak potem będzie z miejscami na dalszych lotach.
Zdecydowaliśmy się więc lecieć na Guam.
Przebukowali nas bez problemów, nie przewidywaliśmy innych problemów z lotami...
Na Guam dotarliśmy wcześnie rano; lot do Manili mieliśmy dopiero wieczorem.
Wypożyczyliśmy więc samochód (terenówkę, automatyczna skrzynia biegów, klima, niewiele powyżej 1000 mil na liczniku)
i objechaliśmy większą część wyspy.
Bez jakiegoś intensywnego zwiedzania, tylko tak po prostu zobaczyć, co tam jest.
Wycieczkę zakończyliśmy w porządnej knajpie, w której podawali wyśmienite steki
(jednak w Europie po prostu nie wiedzą, jak się robi porządny stek).
Wieczorem spokojnie przelecieliśmy do Manili, taksówka hotelowa zabrała nas do hotelu.
Trudno, sami, ale przynajmniej w pewnymi przelotami dalej...
Mieliśmy jeden wolny dzień w Manili, więc chcieliśmy trochę pochodzić po mieście.
Jednak zmęczenie dało znać (słabo przespane noce, wycieczka po Guam) i wstaliśmy w okolicach południa.
Zanim co, była już druga. Pomyśleliśmy, że może warto zadzwonić do linii i potwierdzić lot - niby czysta formalność.
A tu okazało się, że lot nam... anulowali!
Po wielu telefonach, poszliśmy w końcu do biura Qatar Airways (na szczęście zupełnie niedaleko od hotelu).
Tam pani z rozbrajającym uśmiechem powiedziała, że nie mają dla nas biletu i nie mogą nam pomóc.
Okazało się, że debilka z Continental Airlines myślała, że cała grupa ma problem z lotem
(mimo, że to Continental Airlines przebukowało nam lot na Guam właśnie po to, aby zdążyć na kolejne loty)
i radośnie anulowała wszystkim bilety. Nie to, że przebukowała, nie, po prostu anulowała i tyle.
Nawet nie powiadamiając nas o tym!
K***wa! Nie latajcie tymi debilnymi liniami!
Drugie debilne, psia mać, linie to Qatar Airways. Takie niby super 5-cio gwiazdkowe.
Ale po pierwsze, anulowali bilety na zlecenie innej linii nawet nie pytając nas o potwierdzenie,
a potem olali nas z góry na dół, gdy okazało się, że spieprzyli sprawę.
Po prostu mieli nas głęboko w dupie...
No więc, najbliższe bilety są na 7-go maja, może nawet później (mieliśmy lecieć 23-go kwietnia).
Więc albo możemy sobie czekać, albo możemy jechać na lotnisko i postarać się lecieć do Doha (i dalej),
jeżeli okaże się, że są wolne miejsca...
Na lotnisku okazało się, że owszem, do Doha miejsca (rezerwowe) są,
ale nie mogą nam gwarantować przelotu dalej do Europy.
No trudno, wzięliśmy lot, zawsze to będzie trochę bliżej do domu - może w Doha coś się narucha.
Przynajmniej mieliśmy zajebiste miejsca przy drzwiach awaryjnych - 2 metry na nogi. :-)
Jak było wiadomo wcześniej, z Doha nie mieliśmy lotu dalej.
Mieliśmy lecieć do Warszawy przez Londyn, ale linie dopiero ogarniały się po problemach z wulkanem -
wszystkie miejsca zajęte.
Niestety, pomoc na lotnisku była mniej niż dobra, generalnie też mają ludzi głęboko w rzyci.
Po kilku godzinach czekania, gdy okazało się, że kolejny lot do Lądka też jest pełny,
postanowiliśmy udać się do Polski przez Sztokholm.
Już prawie kupowaliśmy bilety gdy okazało się, że bagaże z nami nie pojadą (nie zdążą przenieść),
więc w Sztokholmie będziemy musieli na nie z dzień czekać - thanks, but no, thanks.
Mogliśmy lecieć Lufthansą przez Paryż, ale potem znaleźliśmy lot do Wiednia.
Nie to, że nam obsługa na lotnisku pomogła, nic z tych rzeczy.
Np. sami musieliśmy znaleźć loty w internecie (a w Doha, zapyziałym lotnisku, nie jest z tym tak łatwo)...
W każdym razie z Wiednia do Polski to jest już rzut beretem.
Sprawdziliśmy też pociągi - po ok. 10 godzinach od przylotu możemy jechać kuszetkami do Warszawy.
Teraz już poszło w miarę gładko - lot do Wiednia bez problemów,
bez problemów kupiliśmy bilety na pociąg, krótkie zwiedzanie miasta (okolic dworca), kuszetki do Polski.
Nie były to jakieś super warunki, ale przynajmniej dotarliśmy do domu z raptem jednodniowym opóźnieniem...
Uff!!!
Droga powrotna do domu nie zapowiadała się jakoś nadzwyczajnie -
samoloty zaczęły latać (w Europie, po wybuchu wulkanu Eyjafjallajokull),
trzeba były tylko przecierpieć te kilka dni podróży...
Sprawa zaczęła się jednak komplikować. W nocy czekaliśmy na samolot,
który po drodze z Guam na Palau miał nas zabrać z Yap.
Jednak po kilkudziesięciu minutach w poczekalni pani głosem nieśmiałym oznajmiła,
że światła na pasie startowym nie działają i samolot nie ma jak wylądować.
Nie będzie też już dalej kołował, bo ma za mało benzyny i leci więc dalej na Palau.
Nawet by pewnie chwilę poczekał, ale naprawa miała zająć co najmniej dwie godziny...
Niestety, Yap to nie jest hub z niezliczonymi samolotami lądującymi co chwilę.
Tutaj samolot przylatuje kilka razy na tydzień. :-)
Mieliśmy lecieć we wtorek, następny lot w czwartek.
Co oznaczało, że dopiero w piątek będziemy w Manili i nie zdążymy na nasz samolot do Doha (Katar).
Panie na lotnisku wpadły jednak na inny pomysł - lećmy do Guam,
a wtedy stamtąd możemy wziąć lot bezpośredni do Manili
(z międzylądowaniem na Palau - czyli to ten samolot, którym mieliśmy oryginalnie lecieć z Palau).
Problem w tym, że aby móc lecieć na Guam, trzeba mieć amerykańską wizę.
A z grupy 12-sto osobowej, mieliśmy ją tylko my...
No trudno, rozdzieli to naszą grupę, ale nie wiadomo było, jak potem będzie z miejscami na dalszych lotach.
Zdecydowaliśmy się więc lecieć na Guam.
Przebukowali nas bez problemów, nie przewidywaliśmy innych problemów z lotami...
Na Guam dotarliśmy wcześnie rano; lot do Manili mieliśmy dopiero wieczorem.
Wypożyczyliśmy więc samochód (terenówkę, automatyczna skrzynia biegów, klima, niewiele powyżej 1000 mil na liczniku)
i objechaliśmy większą część wyspy.
Bez jakiegoś intensywnego zwiedzania, tylko tak po prostu zobaczyć, co tam jest.
Wycieczkę zakończyliśmy w porządnej knajpie, w której podawali wyśmienite steki
(jednak w Europie po prostu nie wiedzą, jak się robi porządny stek).
Wieczorem spokojnie przelecieliśmy do Manili, taksówka hotelowa zabrała nas do hotelu.
Trudno, sami, ale przynajmniej w pewnymi przelotami dalej...
Mieliśmy jeden wolny dzień w Manili, więc chcieliśmy trochę pochodzić po mieście.
Jednak zmęczenie dało znać (słabo przespane noce, wycieczka po Guam) i wstaliśmy w okolicach południa.
Zanim co, była już druga. Pomyśleliśmy, że może warto zadzwonić do linii i potwierdzić lot - niby czysta formalność.
A tu okazało się, że lot nam... anulowali!
Po wielu telefonach, poszliśmy w końcu do biura Qatar Airways (na szczęście zupełnie niedaleko od hotelu).
Tam pani z rozbrajającym uśmiechem powiedziała, że nie mają dla nas biletu i nie mogą nam pomóc.
Okazało się, że debilka z Continental Airlines myślała, że cała grupa ma problem z lotem
(mimo, że to Continental Airlines przebukowało nam lot na Guam właśnie po to, aby zdążyć na kolejne loty)
i radośnie anulowała wszystkim bilety. Nie to, że przebukowała, nie, po prostu anulowała i tyle.
Nawet nie powiadamiając nas o tym!
K***wa! Nie latajcie tymi debilnymi liniami!
Drugie debilne, psia mać, linie to Qatar Airways. Takie niby super 5-cio gwiazdkowe.
Ale po pierwsze, anulowali bilety na zlecenie innej linii nawet nie pytając nas o potwierdzenie,
a potem olali nas z góry na dół, gdy okazało się, że spieprzyli sprawę.
Po prostu mieli nas głęboko w dupie...
No więc, najbliższe bilety są na 7-go maja, może nawet później (mieliśmy lecieć 23-go kwietnia).
Więc albo możemy sobie czekać, albo możemy jechać na lotnisko i postarać się lecieć do Doha (i dalej),
jeżeli okaże się, że są wolne miejsca...
Na lotnisku okazało się, że owszem, do Doha miejsca (rezerwowe) są,
ale nie mogą nam gwarantować przelotu dalej do Europy.
No trudno, wzięliśmy lot, zawsze to będzie trochę bliżej do domu - może w Doha coś się narucha.
Przynajmniej mieliśmy zajebiste miejsca przy drzwiach awaryjnych - 2 metry na nogi. :-)
Jak było wiadomo wcześniej, z Doha nie mieliśmy lotu dalej.
Mieliśmy lecieć do Warszawy przez Londyn, ale linie dopiero ogarniały się po problemach z wulkanem -
wszystkie miejsca zajęte.
Niestety, pomoc na lotnisku była mniej niż dobra, generalnie też mają ludzi głęboko w rzyci.
Po kilku godzinach czekania, gdy okazało się, że kolejny lot do Lądka też jest pełny,
postanowiliśmy udać się do Polski przez Sztokholm.
Już prawie kupowaliśmy bilety gdy okazało się, że bagaże z nami nie pojadą (nie zdążą przenieść),
więc w Sztokholmie będziemy musieli na nie z dzień czekać - thanks, but no, thanks.
Mogliśmy lecieć Lufthansą przez Paryż, ale potem znaleźliśmy lot do Wiednia.
Nie to, że nam obsługa na lotnisku pomogła, nic z tych rzeczy.
Np. sami musieliśmy znaleźć loty w internecie (a w Doha, zapyziałym lotnisku, nie jest z tym tak łatwo)...
W każdym razie z Wiednia do Polski to jest już rzut beretem.
Sprawdziliśmy też pociągi - po ok. 10 godzinach od przylotu możemy jechać kuszetkami do Warszawy.
Teraz już poszło w miarę gładko - lot do Wiednia bez problemów,
bez problemów kupiliśmy bilety na pociąg, krótkie zwiedzanie miasta (okolic dworca), kuszetki do Polski.
Nie były to jakieś super warunki, ale przynajmniej dotarliśmy do domu z raptem jednodniowym opóźnieniem...
Uff!!!
Guam
[MJT] Wczesny ranek na Guam; widok z parkingu przez lotniskiem
[MJT] Wczesny ranek na Guam; widok z parkingu przez lotniskiem
[MJT] Plaże wyglądały bardzo zachęcająco, ale nie mieliśmy ani kąpielówek, ani ręczników...
[MJT] Plaże wyglądały bardzo zachęcająco, ale nie mieliśmy ani kąpielówek, ani ręczników...
[MUT] Dzikie świnie
[MUT] Dzikie świnie
[MJT] Ta wyspa była już trochę bardziej sucha niż Yap czy Palau
[MJT] Ta wyspa była już trochę bardziej sucha niż Yap czy Palau
[MJT] Jednak niektóre widoki były całkiem zacne
[MJT] Jednak niektóre widoki były całkiem zacne
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] W czasie pory deszczowej jest tam wodospad
[MJT] W czasie pory deszczowej jest tam wodospad
[MJT]
[MJT]
[MUT] Sznycle i pyszne piwo we Wiedniu; już uśmiechnięci - już tylko pociąg i jesteśmy w domu!
[MUT] Sznycle i pyszne piwo we Wiedniu; już uśmiechnięci - już tylko pociąg i jesteśmy w domu!
Góra
|