Zawsze bardzo lubiłem oglądać zdjęcia błyskawic (jak też i same błyskawice).
Mając wreszcie szansę na porobienie takowych (przeprowadzka na wieś, bez bloków zasłaniających widnokrąg,
z jako takim aparatem), skorzystałem z okazji. I niektóre wyszły chyba całkiem fajnie...
Tylko, że robienie zdjęć takim aparatem (Canon PowerShot S60) jest nieco wkurzające:
po np. 15 sekundach naświetlania, kolejne 15 sekund idzie na przetworzenie i zapisanie zdjęcia.
Rzecz jasna w tym czasie wali mnóstwo wspaniałych błyskawic... :)
A gdy zaczyna się robić kolejne zdjęcie, wszystko nagle się uspokaja (oczywiście).
Poniższe zdjęcia zostały zrobione w Pisarach pod Krakowem, latem, w czasie jednej burzy.
Pierwsze błyskawice zostały złapane nad Dolinami Racławki i Szklarki.