Trzeci dla nas etap kursu speleo - po bunkrowym i wspinaczkowym;
główny wyjazd, "letnie" Tatry
(vide speleo.waw.pl).
A tydzień po kursie skoczyliśmy sobie na Maltę.
Akcje:
Szczegóły:
Na rozgrzewkę poszliśmy Drogą nad Reglami z Doliny Kościeliskiej do Doliny Lejowej.
Przy wejściu do Lejowej jest pionowa ściana rozmiarów mniej więcej bunkrów pod Janówkiem.
Tam też przypomnieliśmy sobie techniki linowe.
Na rozgrzewkę poszliśmy Drogą nad Reglami z Doliny Kościeliskiej do Doliny Lejowej.
Przy wejściu do Lejowej jest pionowa ściana rozmiarów mniej więcej bunkrów pod Janówkiem.
Tam też przypomnieliśmy sobie techniki linowe.
Rozgrzewka + trening w Lejowej
Góra
Na pierwszą poważną akcję jaskiniową ruszyły dwie ekipy kursowe;
każda zaporęczowała jedną ze studni, następnie wymieniliśmy się studniami.
No bardzo fajna jaskinia; zjazdy obiema studniami robią wrażenie,
szczególnie gdy są to pierwsze takie studnie na kursie.
Były drobne problemy z dojściem do i wyjściem ze Studni Kandydata -
przejście między wantami ciasne i średnio przyjemne.
Bardzo też zmarzłem na dnie pierwszej studni (Czarnej Baszty),
gdy czekaliśmy na dojście do nas drugiej ekipy. W Sali Deszczu mój
dakron i wnętrze przemokły doszczętnie, co w połączeniu z czekaniem
i nic nierobieniem miało oczywisty skutek. Ręce zacząłem czuć dopiero
w połowie wyjścia ze studni (nikt mi wcześniej nie sprzedał patentu
co by gumowe rękawice trzymać za pazuchą, zamiast zostawiać je na zimnych kamieniach).
Nie wiedząc jeszcze jak takie akcje przygotowywać, nie mieliśmy też
za wiele jedzenia na dojściu, w jaskini i po wyjściu. Tak że zejście
na dno doliny było dla mnie cholernie męczące...
Na pierwszą poważną akcję jaskiniową ruszyły dwie ekipy kursowe;
każda zaporęczowała jedną ze studni, następnie wymieniliśmy się studniami.
No bardzo fajna jaskinia; zjazdy obiema studniami robią wrażenie,
szczególnie gdy są to pierwsze takie studnie na kursie.
Były drobne problemy z dojściem do i wyjściem ze Studni Kandydata -
przejście między wantami ciasne i średnio przyjemne.
Bardzo też zmarzłem na dnie pierwszej studni (Czarnej Baszty),
gdy czekaliśmy na dojście do nas drugiej ekipy. W Sali Deszczu mój
dakron i wnętrze przemokły doszczętnie, co w połączeniu z czekaniem
i nic nierobieniem miało oczywisty skutek. Ręce zacząłem czuć dopiero
w połowie wyjścia ze studni (nikt mi wcześniej nie sprzedał patentu
co by gumowe rękawice trzymać za pazuchą, zamiast zostawiać je na zimnych kamieniach).
Nie wiedząc jeszcze jak takie akcje przygotowywać, nie mieliśmy też
za wiele jedzenia na dojściu, w jaskini i po wyjściu. Tak że zejście
na dno doliny było dla mnie cholernie męczące...
Jaskinia Marmurowa
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
Góra
Hmm... jaskinie mało ciekawe, krótkie i bez atrakcji chociażby w postaci
jakiegoś większego zjazdu. Ale sama wycieczka jako odpoczynek po poważniejszej akcji
całkiem sympatyczna. Szczególnie lubię szlak idący Wielką Polaną -
widok na Giewont i Wielką Turnię jest wspaniały.
Hmm... jaskinie mało ciekawe, krótkie i bez atrakcji chociażby w postaci
jakiegoś większego zjazdu. Ale sama wycieczka jako odpoczynek po poważniejszej akcji
całkiem sympatyczna. Szczególnie lubię szlak idący Wielką Polaną -
widok na Giewont i Wielką Turnię jest wspaniały.
Jaskinie Śpiących Rycerzy Wyżnia i Śpiących Rycerzy
Sprawdź też opisy jaskiń na stronach Epimenides: Śpiących Rycerzy Wyżnia, Śpiących Rycerzy.
Góra
Bardzo ciężka akcja. Wyszliśmy o standardowej porze, dojście poszło w miarę sprawnie.
Bardzo sympatyczna pogoda zachęcała do krótkich drzemek na szlaku...
Jaskinia o tyle mi się podoba, że większość głównego korytarza można przebyć
w pozycji wyprostowanej. Jednak, jak na wszystkich wyjściach kursowych,
było dosyć mało czasu, żeby się rozglądać. Najfajniejsze były: Komin Węgierski,
zjazd do Szmaragdowego Jeziorka i trawers nad Jeziorkiem. Wrażenie też robi
wyjście z jaskini na Żleb pod Wysranki.
Natomiast popełniliśmy fatalny błąd - mniej więcej od środka jaskini
nie mieliśmy wody do picia, a po drodze do północnego wyjścia nie było
gdzie tej wody uzupełnić. Gdy wyszliśmy więc, byłem totalnie wyczerpany,
głównie z braku wody właśnie. Złożyło się jeszcze na to pewnie 11 godzin samej akcji...
Humorów nie poprawiło zgubienie się (już w nocy) na Polanie Upłaz.
Dopiero po telefonie na bazę i uzyskaniu wskazówek, instruktor doprowadził nas do szlaku.
Tym razem byłem jednym z pierwszych na dole szlaku - tam można było się już napić wody z Miętusiowego Potoku.
Piłem dobrych kilka minut i wtedy odżyłem...
Bardzo ciężka akcja. Wyszliśmy o standardowej porze, dojście poszło w miarę sprawnie.
Bardzo sympatyczna pogoda zachęcała do krótkich drzemek na szlaku...
Jaskinia o tyle mi się podoba, że większość głównego korytarza można przebyć
w pozycji wyprostowanej. Jednak, jak na wszystkich wyjściach kursowych,
było dosyć mało czasu, żeby się rozglądać. Najfajniejsze były: Komin Węgierski,
zjazd do Szmaragdowego Jeziorka i trawers nad Jeziorkiem. Wrażenie też robi
wyjście z jaskini na Żleb pod Wysranki.
Natomiast popełniliśmy fatalny błąd - mniej więcej od środka jaskini
nie mieliśmy wody do picia, a po drodze do północnego wyjścia nie było
gdzie tej wody uzupełnić. Gdy wyszliśmy więc, byłem totalnie wyczerpany,
głównie z braku wody właśnie. Złożyło się jeszcze na to pewnie 11 godzin samej akcji...
Humorów nie poprawiło zgubienie się (już w nocy) na Polanie Upłaz.
Dopiero po telefonie na bazę i uzyskaniu wskazówek, instruktor doprowadził nas do szlaku.
Tym razem byłem jednym z pierwszych na dole szlaku - tam można było się już napić wody z Miętusiowego Potoku.
Piłem dobrych kilka minut i wtedy odżyłem...
Jaskinia Czarna
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
Góra
Kartowanie było całkiem zabawne, po wprowadzeniu danych okazało się,
że z wszystkich ekip wyszło nam najlepiej (a przynajmniej najbliżej średniej).
Co ciekawe, gdy doszliśmy do środka jaskini i czekaliśmy na drugą ekipę
(która kartowała od północnego wejścia), minęła nas wycieczka 3 czy 4 osób,
która oświetlała sobie drogę w Mylnej jedną (!) świeczką...
Po Mylnej poszliśmy do Wodnej pod Pisaną. Suche wejście od drogi
budziło we mnie obawy co do zmieszczenia się w nim... Jednak widząc,
jak bez większych problemów znikają w nim kolejne osoby, w końcu się zdecydowałem.
Mimo niewielkich rozmiarów, bardzo ciekawa jaskinia. Dosyć skomplikowany
układ korytarzy, jeziora, syfon i strumień... Wychodziliśmy wszyscy przez główny
otwór, ale tylko nieliczni decydowali się na wyjście wpław.
Kartowanie było całkiem zabawne, po wprowadzeniu danych okazało się,
że z wszystkich ekip wyszło nam najlepiej (a przynajmniej najbliżej średniej).
Co ciekawe, gdy doszliśmy do środka jaskini i czekaliśmy na drugą ekipę
(która kartowała od północnego wejścia), minęła nas wycieczka 3 czy 4 osób,
która oświetlała sobie drogę w Mylnej jedną (!) świeczką...
Po Mylnej poszliśmy do Wodnej pod Pisaną. Suche wejście od drogi
budziło we mnie obawy co do zmieszczenia się w nim... Jednak widząc,
jak bez większych problemów znikają w nim kolejne osoby, w końcu się zdecydowałem.
Mimo niewielkich rozmiarów, bardzo ciekawa jaskinia. Dosyć skomplikowany
układ korytarzy, jeziora, syfon i strumień... Wychodziliśmy wszyscy przez główny
otwór, ale tylko nieliczni decydowali się na wyjście wpław.
Kartowanie w Jaskini Mylnej, Jaskinia Wodna pod Pisaną
Sprawdź też opisy jaskiń na stronach Epimenides: Mylna, Wodna pod Pisaną.
Góra
Dojście bardzo długie... W Kobylarzowym Żlebie dosyć dużo ludzi (chyba jakaś wycieczka szkolna),
co utrudniało podejście - trzeba było przepuszczać, wyprzedzać, itd.
co z ciężkim plecakiem było nieco wnerwiające.
Trochę nas straszyli, że ciężko znaleźć otwór. Ale nasz instruktor nie miał z tym żadnych problemów. :)
Bardzo fajny zjazd pierwszą studnią - ładnie oświetlony światłem zewnętrznym.
No i w końcu zjazd samym dzwonem...
Mieliśmy jakąś starą linę, co przy standardowym wpięciu w rolkę
powodowało, że zjazd był bardzo nierówny. Do tego zaczęło kręcić,
a lina mocno sprężynowała... :) Przy zjeździe musiałem więc głównie
skupiać się na utrzymaniu śniadania w żołądku.
Dojście bardzo długie... W Kobylarzowym Żlebie dosyć dużo ludzi (chyba jakaś wycieczka szkolna),
co utrudniało podejście - trzeba było przepuszczać, wyprzedzać, itd.
co z ciężkim plecakiem było nieco wnerwiające.
Trochę nas straszyli, że ciężko znaleźć otwór. Ale nasz instruktor nie miał z tym żadnych problemów. :)
Bardzo fajny zjazd pierwszą studnią - ładnie oświetlony światłem zewnętrznym.
No i w końcu zjazd samym dzwonem...
Mieliśmy jakąś starą linę, co przy standardowym wpięciu w rolkę
powodowało, że zjazd był bardzo nierówny. Do tego zaczęło kręcić,
a lina mocno sprężynowała... :) Przy zjeździe musiałem więc głównie
skupiać się na utrzymaniu śniadania w żołądku.
Jaskinia pod Wantą
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
Góra
Główną atrakcją wyjścia miał być eksponowany 60-metrowy zjazd na powierzchni
między Kasprową Wyżnią i Kasprową Średnią. Jednak tego dnia pogoda nie dopisała
i cały zjazd odbywał się w gęstej mgle, więc większego wrażenia nie robił...
Jeszcze przed wyjściem okazało się, że są jakieś problemy z pozwoleniami,
więc zanim to zostało załatwione byliśmy w dużym niedoczasie.
Kasprowej Średniej więc nie odwiedziliśmy. Natomiast sama Kasprowa Wyżnia...
średnio ciekawa. Najfajniejsze było chyba dojście do niej, a później zejście.
Główną atrakcją wyjścia miał być eksponowany 60-metrowy zjazd na powierzchni
między Kasprową Wyżnią i Kasprową Średnią. Jednak tego dnia pogoda nie dopisała
i cały zjazd odbywał się w gęstej mgle, więc większego wrażenia nie robił...
Jeszcze przed wyjściem okazało się, że są jakieś problemy z pozwoleniami,
więc zanim to zostało załatwione byliśmy w dużym niedoczasie.
Kasprowej Średniej więc nie odwiedziliśmy. Natomiast sama Kasprowa Wyżnia...
średnio ciekawa. Najfajniejsze było chyba dojście do niej, a później zejście.
Jaskinia Kasprowa Wyżnia
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
Góra
Na ćwiczenia z autoratownictwa wybraliśmy się do Żlebu Jaroniec.
Są tam pionowe ściany kilkunastometrowej wysokości doskonale nadające się na zajęcia.
Przećwiczyliśmy podstawowe techniki:
- Zwózka poszkodowanego wiszącego w shuncie
- Zwózka poszkodowanego wiszącego w przyrządach do wychodzenia metodą croll w croll
- Zwózka poszkodowanego wiszącego w przyrządach do wychodzenia metodą przeciwwagi
- Pokonywanie przepinki z ofiarą w dół
- Pokonywanie z ofiarą węzła na linie
Nie mogę powiedzieć, żeśmy się dobrze bawili - w sumie są to mało wygodne ćwiczenia.
Też z braku jeszcze umiejętności sprawnego operowania sprzętem, braków technicznych,
nie udało się np. Marcie wypięcie mnie z crolla (przy różnicy wag ca 30 kg).
Na ćwiczenia z autoratownictwa wybraliśmy się do Żlebu Jaroniec.
Są tam pionowe ściany kilkunastometrowej wysokości doskonale nadające się na zajęcia.
Przećwiczyliśmy podstawowe techniki:
- Zwózka poszkodowanego wiszącego w shuncie
- Zwózka poszkodowanego wiszącego w przyrządach do wychodzenia metodą croll w croll
- Zwózka poszkodowanego wiszącego w przyrządach do wychodzenia metodą przeciwwagi
- Pokonywanie przepinki z ofiarą w dół
- Pokonywanie z ofiarą węzła na linie
Nie mogę powiedzieć, żeśmy się dobrze bawili - w sumie są to mało wygodne ćwiczenia.
Też z braku jeszcze umiejętności sprawnego operowania sprzętem, braków technicznych,
nie udało się np. Marcie wypięcie mnie z crolla (przy różnicy wag ca 30 kg).
Autoratownictwo
Góra
Michał zrobił sobie wolne, więc w uszczuplonym składzie wyruszyliśmy do Wielkiej Litworowej.
Jako że poprzednio nieco marudziłam na podejściu, a nie chciałam opóźniać działań całej ekipy,
wyszłam z bazy tak z 2 godziny wcześniej. Wbrew oczekiwaniom szło mi się bardzo dobrze,
a pobliskie porykiwania jeleni dodawały sił na samotnym szlaku.
Skutkiem tego nad Kobylarzowym Żlebem, w umówionym miejscu, czekałam na pozostałych około godziny...
Otwór jaskini jest położony w malowniczej ekspozycji, co po opadnięciu chmur w dolinę, zapierało dech.
W jaskini doszłam do Sali pod Płytowcem (ca -200m). Szczególnie zapamiętałam obie pięćdziesiątki,
I Płytowiec i oczywiście trawers nad Studnią Flacha (mała walka tamże).
Było super i niewątpliwie warto wrócić, gdyż odwiedziłam tylko małą część jaskini.
Michał zrobił sobie wolne, więc w uszczuplonym składzie wyruszyliśmy do Wielkiej Litworowej.
Jako że poprzednio nieco marudziłam na podejściu, a nie chciałam opóźniać działań całej ekipy,
wyszłam z bazy tak z 2 godziny wcześniej. Wbrew oczekiwaniom szło mi się bardzo dobrze,
a pobliskie porykiwania jeleni dodawały sił na samotnym szlaku.
Skutkiem tego nad Kobylarzowym Żlebem, w umówionym miejscu, czekałam na pozostałych około godziny...
Otwór jaskini jest położony w malowniczej ekspozycji, co po opadnięciu chmur w dolinę, zapierało dech.
W jaskini doszłam do Sali pod Płytowcem (ca -200m). Szczególnie zapamiętałam obie pięćdziesiątki,
I Płytowiec i oczywiście trawers nad Studnią Flacha (mała walka tamże).
Było super i niewątpliwie warto wrócić, gdyż odwiedziłam tylko małą część jaskini.
Jaskinia Wielka Litworowa
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
Góra
Ostatnia Michała akcja jaskiniowa na kursie - trawers Szczeliny Chochołowskiej:
Pod otwór dojechaliśmy sobie na rowerach (IMO, dolina ta jest trochę za długa na spacery).
I skoro wycieczka miała być w miarę prosta, w końcu wziąłem aparat i zrobiłem kilka zdjęć.
Sama akcja całkiem przyjemna, prawie bez lin (potrzebne tylko do trawersu)
i bez wielkiego pośpiechu. Toteż mogliśmy poświęcić trochę czasu na dokładniejsze oglądanie jaskini.
M.in. całkiem zacnych błotnistych pól ryżowych (na których, jednak, jakiś palant musiał coś naskrobać).
W pamięć zapada jeszcze kilkudziesięciometrowe ciasne czołganko do wyjścia.
Ostatnia Michała akcja jaskiniowa na kursie - trawers Szczeliny Chochołowskiej:
Pod otwór dojechaliśmy sobie na rowerach (IMO, dolina ta jest trochę za długa na spacery).
I skoro wycieczka miała być w miarę prosta, w końcu wziąłem aparat i zrobiłem kilka zdjęć.
Sama akcja całkiem przyjemna, prawie bez lin (potrzebne tylko do trawersu)
i bez wielkiego pośpiechu. Toteż mogliśmy poświęcić trochę czasu na dokładniejsze oglądanie jaskini.
M.in. całkiem zacnych błotnistych pól ryżowych (na których, jednak, jakiś palant musiał coś naskrobać).
W pamięć zapada jeszcze kilkudziesięciometrowe ciasne czołganko do wyjścia.
Szczelina Chochołowska
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
Góra
Do dziś nie wiem, jak się znalazłem na tej wycieczce... :)
Ktoś (chyba Recielus) obudził mnie o jakiejś pogańskiej godzinie i zapytał, czy chcę iść.
Ledwo przytomny i raczej nieświadomy po wieczornej imprezie dnia poprzedniego... zgodziłem się.
No, a jak już się zgodziłem, to musiałem się ubrać i poczłapać za resztą ekipy.
Aro i Marta okazali się mądrzejsi i spokojnie mogli się wyspać
(choć później tego dnia musieli jeszcze czyścić kursowe liny).
Poszliśmy niebieskim szlakiem na Przełęcz Kondracką, następnie w kierunku
Kondrackiej Kopy. Tuż przed szczytem odbiliśmy na Wyżnią Świstówkę.
Tamże oblookaliśmy wejścia do kilku jaskiń (dokładnie nie pamiętam,
ale były to mniej więcej Nad Kotlinami, Małołącka i Jasny Awen).
Przy okazji mogliśmy zobaczyć jedyne w Polsce miejsce a la lapiaz.
Następnie doszliśmy do Źródła w Ratuszu i jaskini tamże.
Tam się trochę pobyczyliśmy (i w końcu odszedł mi kac)
by następnie ruszyć do Doliny Litworowej (po drodze odwiedzając otwór Niebieskiej Studni).
Następnie przez Machajówkę do Doliny Mułowej i w końcu czerwonym szlakiem przez Adamicę w dół.
Super wycieczka, pokazująca zupełnie inne Tatry - ciche, spokojne,
bez ludzi, dzikie. Będę musiał wpaść kiedyś na któryś z kolejnych kursów
aby jeszcze raz pójść na taką przechadzkę.
A Marcia była na podobnej wycieczce dzień wcześniej -
poszli na Kasprowy Wierch, następnie górą szlakiem aż do zejścia do Doliny Tomanowej.
Znacznie mniej ciekawie brzmiąca akcja... :)
Do dziś nie wiem, jak się znalazłem na tej wycieczce... :)
Ktoś (chyba Recielus) obudził mnie o jakiejś pogańskiej godzinie i zapytał, czy chcę iść.
Ledwo przytomny i raczej nieświadomy po wieczornej imprezie dnia poprzedniego... zgodziłem się.
No, a jak już się zgodziłem, to musiałem się ubrać i poczłapać za resztą ekipy.
Aro i Marta okazali się mądrzejsi i spokojnie mogli się wyspać
(choć później tego dnia musieli jeszcze czyścić kursowe liny).
Poszliśmy niebieskim szlakiem na Przełęcz Kondracką, następnie w kierunku
Kondrackiej Kopy. Tuż przed szczytem odbiliśmy na Wyżnią Świstówkę.
Tamże oblookaliśmy wejścia do kilku jaskiń (dokładnie nie pamiętam,
ale były to mniej więcej Nad Kotlinami, Małołącka i Jasny Awen).
Przy okazji mogliśmy zobaczyć jedyne w Polsce miejsce a la lapiaz.
Następnie doszliśmy do Źródła w Ratuszu i jaskini tamże.
Tam się trochę pobyczyliśmy (i w końcu odszedł mi kac)
by następnie ruszyć do Doliny Litworowej (po drodze odwiedzając otwór Niebieskiej Studni).
Następnie przez Machajówkę do Doliny Mułowej i w końcu czerwonym szlakiem przez Adamicę w dół.
Super wycieczka, pokazująca zupełnie inne Tatry - ciche, spokojne,
bez ludzi, dzikie. Będę musiał wpaść kiedyś na któryś z kolejnych kursów
aby jeszcze raz pójść na taką przechadzkę.
A Marcia była na podobnej wycieczce dzień wcześniej -
poszli na Kasprowy Wierch, następnie górą szlakiem aż do zejścia do Doliny Tomanowej.
Znacznie mniej ciekawie brzmiąca akcja... :)
Wycieczka topograficzna
Góra
Niestety, z tego wyjazdu zdjęć jest mało - co prawda miałem aparat,
ale na większość akcji go nie brałem. Musiałem skoncentrować się na grotołażeniu,
a nie na strzelaniu fotek. Tak że zdjęcia są głównie z ostatniej akcji - Szczeliny Chochołowskiej.
Niestety, z tego wyjazdu zdjęć jest mało - co prawda miałem aparat,
ale na większość akcji go nie brałem. Musiałem skoncentrować się na grotołażeniu,
a nie na strzelaniu fotek. Tak że zdjęcia są głównie z ostatniej akcji - Szczeliny Chochołowskiej.
Zdjęcia
[MJT] Pakowanie przed wyjazdem
[MJT] Pakowanie przed wyjazdem
[MJT] Rozpakowywanie na bazie
[MJT] Rozpakowywanie na bazie
[MJT] Bałagan u Aro i Marhewy
[MJT] Bałagan u Aro i Marhewy
[MJT] Rowerem po Dolinie Chochołowskiej
[MJT] Rowerem po Dolinie Chochołowskiej
[MJT] W Szczelinie Chochołowskiej
[MJT] W Szczelinie Chochołowskiej
[???] Wszyscy kursanci razem (z tych, którzy poszli na akcję)
[???] Wszyscy kursanci razem (z tych, którzy poszli na akcję)
[MJT] Aro, jak zwykle, z przekrzywionym kaskiem
[MJT] Aro, jak zwykle, z przekrzywionym kaskiem
[MJT] Jeszcze jedno zdjęcie z tych samych okolic
[MJT] Jeszcze jedno zdjęcie z tych samych okolic
[???] Super błotne pola ryżowe
[???] Super błotne pola ryżowe
[MJT] W końcu jakieś nacieki w tych tatrzańskich jaskiniach!
[MJT] W końcu jakieś nacieki w tych tatrzańskich jaskiniach!
[MJT]
[MJT]
[???] Wyjście z jaskini
[???] Wyjście z jaskini
[???]
[???]
[???]
[???]
[???]
[???]
[???]
[???]
Góra
|