Osoby: M&M Trybulec
Miejsce: Jura
Akcje:
Szczegóły:
W połowie drogi z Olkusza do Januszkowej Szczeliny znajdują się ruiny Zamku Rabsztyn.
Może nie są szalenie piękne czy ciekawe, ale spodobały mi się południowo-wschodnie mury -
jakby sięgające nieba kły czy zęby potrzasku...
Z drugiej strony zabawnie wyglądają te wszystkie krzewy i drzewa (niektóre całkiem już spore)
wyrastające z czubków ścian.
W połowie drogi z Olkusza do Januszkowej Szczeliny znajdują się ruiny Zamku Rabsztyn.
Może nie są szalenie piękne czy ciekawe, ale spodobały mi się południowo-wschodnie mury -
jakby sięgające nieba kły czy zęby potrzasku...
Z drugiej strony zabawnie wyglądają te wszystkie krzewy i drzewa (niektóre całkiem już spore)
wyrastające z czubków ścian.
Zamek Rabsztyn
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
Góra
Jaskinię łatwo znaleźć - znajduje się tuż przy czerwonym szlaku na Januszkowej Górze.
Studnia wlotowa (głęboka na 5 czy 6 metrów) ogrodzona jest płotem z bali.
Można ją śmiało pokonać bez liny - w zejściu i wyjściu pomagają znajdujące się tam pnie drzew.
W środku, w dnie studni, znajduje się nieco ciaśniejsze przejście prowadzące do dosyć ciasnej szczeliny.
Ciężko idzie tam rozwijanie liny czy zakładanie stanowiska. Jest tam jeden spit i jedna kotwa HSA (ruszająca się),
ale my z braku sprzętu założyliśmy stanowisko z punktów naturalnych (taśmy na zaklinowanych głazach) -
pewnie poszło to sprawniej niż wkręcanie śrubek.
Teraz trzeba przecisnąć się do studni, aby rozpocząć zjazd... Hmm... za pierwszym razem nie puściło.
Za drugim też nie... No więc pałeczkę przekazałem Marci - ta oczywiście nie miała większych problemów.
Zdjąłem więc rolkę i spróbowałem jeszcze raz. Tym razem w końcu udało mi się przelać przez otwór...
(Musieliśmy zostawić jeden z worów na krawędzi, co by lina nie tarła.)
Zjazd odbywa się najpierw szerszą częścią szczeliny, po kilka metrów do kolejnych zaklinowanych głazów
(potrzebne będą jeszcze chyba dwie plakietki lub dwie taśmy). Następnie kilkunastometrowy zjazd
dolną częścią szeliny, już znacznie ciaśniejszą (ale bez problemów). W dół można zejść prostą zapieraczką,
która w górę jest znacznie mniej prosta - trochę za ciasno, nie mieszczą się kolana...
Na dole można się jeszcze trochę poczołgać w różne strony, w dół jeszcze może ze 2 metry.
I tam zawalisko niestety kończy zabawę.
Przy wychodzeniu cały czas obawiałem się tego zacisku, w którym już raz zamarudziłem.
Z tej strony wygląda on tak, że z pionowej studni trzeba weń zanurkować głową;
następnie z dyndającymi się nogami przepchnąć ciało dalej.
Na szczęście okazało się, że nogi wcale nie dyndają i można się nimi dobrze zaprzeć w celu przepchania maćka przez szczelinę.
Nie było to łatwe, ale udało się... :)
Zabawa przednia, jaskinia godna polecenia.
Jaskinię łatwo znaleźć - znajduje się tuż przy czerwonym szlaku na Januszkowej Górze.
Studnia wlotowa (głęboka na 5 czy 6 metrów) ogrodzona jest płotem z bali.
Można ją śmiało pokonać bez liny - w zejściu i wyjściu pomagają znajdujące się tam pnie drzew.
W środku, w dnie studni, znajduje się nieco ciaśniejsze przejście prowadzące do dosyć ciasnej szczeliny.
Ciężko idzie tam rozwijanie liny czy zakładanie stanowiska. Jest tam jeden spit i jedna kotwa HSA (ruszająca się),
ale my z braku sprzętu założyliśmy stanowisko z punktów naturalnych (taśmy na zaklinowanych głazach) -
pewnie poszło to sprawniej niż wkręcanie śrubek.
Teraz trzeba przecisnąć się do studni, aby rozpocząć zjazd... Hmm... za pierwszym razem nie puściło.
Za drugim też nie... No więc pałeczkę przekazałem Marci - ta oczywiście nie miała większych problemów.
Zdjąłem więc rolkę i spróbowałem jeszcze raz. Tym razem w końcu udało mi się przelać przez otwór...
(Musieliśmy zostawić jeden z worów na krawędzi, co by lina nie tarła.)
Zjazd odbywa się najpierw szerszą częścią szczeliny, po kilka metrów do kolejnych zaklinowanych głazów
(potrzebne będą jeszcze chyba dwie plakietki lub dwie taśmy). Następnie kilkunastometrowy zjazd
dolną częścią szeliny, już znacznie ciaśniejszą (ale bez problemów). W dół można zejść prostą zapieraczką,
która w górę jest znacznie mniej prosta - trochę za ciasno, nie mieszczą się kolana...
Na dole można się jeszcze trochę poczołgać w różne strony, w dół jeszcze może ze 2 metry.
I tam zawalisko niestety kończy zabawę.
Przy wychodzeniu cały czas obawiałem się tego zacisku, w którym już raz zamarudziłem.
Z tej strony wygląda on tak, że z pionowej studni trzeba weń zanurkować głową;
następnie z dyndającymi się nogami przepchnąć ciało dalej.
Na szczęście okazało się, że nogi wcale nie dyndają i można się nimi dobrze zaprzeć w celu przepchania maćka przez szczelinę.
Nie było to łatwe, ale udało się... :)
Zabawa przednia, jaskinia godna polecenia.
Januszkowa Szczelina
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
[MUT] Wejście do jaskini
[MUT] Wejście do jaskini
[MJT] Górne partie szczeliny
[MJT] Górne partie szczeliny
[MJT] Marcia przygotowuje się psychicznie do powrotu przez zacisk
[MJT] Marcia przygotowuje się psychicznie do powrotu przez zacisk
[MJT] I udało się - poszło całkiem sprawnie
[MJT] I udało się - poszło całkiem sprawnie
[MUT] Tera ja!
[MUT] Tera ja!
[MUT] Brzuch nie chciał przejść...
[MUT] Brzuch nie chciał przejść...
[MUT] Ale odepchnąłem się z całej siły i...
[MUT] Ale odepchnąłem się z całej siły i...
[MUT] ...i udało się!
[MUT] ...i udało się!
[MJT] Marcia na dole studni wlotowej; na dworze już całkiem ciemno
[MJT] Marcia na dole studni wlotowej; na dworze już całkiem ciemno
[MJT] I koniec akcji
[MJT] I koniec akcji
Góra
A przynajmniej mamy nadzieję, że to ta jaskinia!
Niewielka to dziura, wejście z ładnym kominem i sporą dawką sopli
(może nie tyle co w Zimnej czy Kasprowej Niżniej, ale i tak całkiem ładnie).
Następnie czołganko do niewielkiej salki, z której można się trochę poprzeciskać
w niedługich korytarzach bocznych.
W okolicy jest jeszcze kilka mniejszych obiektów, ale niezbyt ciekawych.
Po tej jaskini mieliśmy zrobić jeszcze jedną, ale niska temperatura
i dobre piwo na lunch jakoś nas zniechęciły...
A przynajmniej mamy nadzieję, że to ta jaskinia!
Niewielka to dziura, wejście z ładnym kominem i sporą dawką sopli
(może nie tyle co w Zimnej czy Kasprowej Niżniej, ale i tak całkiem ładnie).
Następnie czołganko do niewielkiej salki, z której można się trochę poprzeciskać
w niedługich korytarzach bocznych.
W okolicy jest jeszcze kilka mniejszych obiektów, ale niezbyt ciekawych.
Po tej jaskini mieliśmy zrobić jeszcze jedną, ale niska temperatura
i dobre piwo na lunch jakoś nas zniechęciły...
Jaskinia Sopli Lodu
[MJT] Wejście do krótkiego korytarza nad jaskinią
[MJT] Wejście do krótkiego korytarza nad jaskinią
[MJT] Wejścia do jaskini
[MJT] Wejścia do jaskini
[MJT] Jeden z bocznych korytarzyków
[MJT] Jeden z bocznych korytarzyków
[MJT] Były też i sople lodu
[MJT] Były też i sople lodu
[MJT]
[MJT]
[MJT] W drodze do domu... - nietypowo, zima
[MJT] W drodze do domu... - nietypowo, zima
[MJT]
[MJT]
[MUT]
[MUT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
Góra
|